Czy zastanawiałeś się kiedyś, jaka jest najlepsza pora na bieganie? Wiele osób biega wieczorami – po pracy. Dlaczego? Bo tak wygodniej. Bo wiele osób woli na spokojnie pójść sobie pobiegać bez patrzenia na zegarek. Wiele osób tłumaczy to w ten sposób, że nie ma nic lepszego, niż po męczącym dniu w pracy i siedzeniu przez 8 godzin, założyć buty do biegania i ruszyć przed siebie. Najlepiej biegać oczywiście w zielonym terenie, po ziemi a nie po betonie, ale w wielkich miastach może być ciężko o bliskie sąsiedztwo np. lasu. Problem twardej betonowej powierzchni rozwiązują oczywiście porządne buty do biegania ze specjalną podeszwą amortyzującą.
A wracając do tematu, to zwolenników biegania wieczorem może być tyle samo co biegających rano. Jakie plusy niesie za sobą poranny trening? Pierwszą najważniejszą rzeczą, która od razu przychodzi do głowy wszystkim jest fakt wyzwolenia endorfin i naładowania akumulatorów energią na cały dzień. Sympatycy porannego biegania zgodnie uważają, że nie ma nic lepszego przed rozpoczęciem pracy jak właśnie poranny jogging. Wiele osób, które były na etapie szukania pracy, przeglądania ofert pracy i wysyłania CV, od biegania właśnie rozpoczynało swój dzień, bo to gwarantowało im niewzruszony entuzjazm w ciągu całego dnia oraz wytrwałość przy regularnym przeglądaniu ogłoszeń o pracę i aplikowaniu na wymarzone stanowisko. Nie bez powodu krąży opinia, że osoby, które dokonują sukcesów w sporcie, z łatwością osiągają sukces również w życiu zawodowym.
Kolejną sprawą jest poprawienie pracy mózgu, koncentracji i refleksu. Nic chyba tak dobrze nie wpływa na świeżość umysłu, jak trening na świeżym powietrzu.
Wiele osób chwali sobie bieganie poranne na czczo, ponieważ jesteśmy w stanie szybciej i łatwiej spalać tkankę tłuszczową. Poza tym dużo lżej się biegnie jeśli nie masz ciężkiego żołądka. A dodatkowo po takim intensywnym treningu śniadanie będzie smakowało jak najlepsza na świecie uczta.
Warto jeszcze zaznaczyć, że rano jednak mniej osób biega, dlatego biegając skoro świt nie będziesz musiał wymijać się z innymi biegaczami.